Potem podążyliśmy szlakiem między zamkiem w Bobolicach, a zamkiem w Mirów. Ten drugi niestety w ruinie - nasi chłopcy znaleźli na ten stan inne określenie "zepsuty zamek".Ok. 17.00 trafiliśmy w końcu do naszego ośrodka w Koszycach i po pysznej obiadokolacji, którą zjadły nawet największe niejadki, zakończyliśmy ten dzień zabawa z wodnymi balonami oraz sportowymi konkurencjami. Na dobry sen wysłuchaliśmy fragmentu książki o detektywie Pozytywce. To był wyczerpujący, ale jakże wspaniały dzień.